własnie dyspozytor czuje się panem i władcą Ale i na takich znajdzie się sposób np miłe pismo do komendanta z prośba wyjaśnienia sytuacji
Nie wszyscy też są gburami bo osobiście znam chłopaka który jest świetnym fachowcem w tym temacie i on dysponuje wszystkich bez żadnych układów No chyba ze jednostka jest patologiczna ale i tym daje szanse. Inny temat że zjawia się owa jednostka po 30 min a odległość 2 km do pożaru
jerardo pisze: No chyba ze jednostka jest patologiczna ale i tym daje szanse. Inny temat że zjawia się owa jednostka po 30 min a odległość 2 km do pożaru
W całym kraju obserwuje się tendencję do tego że do zdarzeń alarmowane są tylko jednostki KSRG i są to działania celowe ponieważ ktoś tam na górze stwierdził że jest nas za dużo . Poza tym we władzach zarządu głównego jest coraz więcej druhów którzy pełnią funkcję w PSP więc wymyślają różne bzdurne wymogi tak żebyśmy sami zrezygnowali. No tak jest i nie wiem czy da się to jeszcze zmienić
Tak się składa, że jestem ratownikiem w OSP KSRG i dyżurnym SK PSP i "trochę" mnie opisana tutaj sytuacja dziwi. Faktem jest, że do zdarzeń zgodnie z obowiązującymi (w całej Polsce) procedurami w pierwszej kolejności mają być wysyłane jednostki KSRG - PSP i OSP (to nie widzimisię dyżurnego - on ma obowiązek wysyłać jednostki z systemu). Ale system powinien być uzupełniany o jednostki spoza niego. Przede wszystkim liczy się ratowanie życia, zdrowia i mienia. A teraz coś z życia: w grudniu mieliśmy pożar budynku gospodarczego w miejscowości, w której jest OSP z GBA (spoza systemu). Chłopaki akurat mieli spuszczoną wodę. Dyżurny zadysponował moją OSP i tą miejscową. Fakt, że weszliśmy do działań jako pierwsi (bo chłopaki się jeszcze tankowali - w miejscu zdarzenia było kiepsko z zaopatrzeniem wodnym), ale bardzo szybko do nas dołączyli i szybciutko załatwiliśmy sprawę. Gdy dotarła PSP to dowódca tylko spisał dane, potwierdził, że wszystko robimy OK i wrócił do bazy. Nie wiem jak Wam, ale mi się wydaje, że tak to powinno wyglądać. Być może w opisywanym przez Was przypadku ktoś za bardzo przejął się procedurami bazującymi na KSRG, może na SK siedział akurat dubler nie do końca mający rozeznanie w terenie, może jakiś nadgorliwiec z WSKR się przy okazji "wciął" dyżurnemu (bo i tak bywa) - nie wiem, trudno oceniać nie znając faktów.
Witam.
Ja już od dłuższego czasu widzę że dyspozytorzy PSP w naszym regionie są leniwi i ograniczeni. Na pięć osób jest jedna Pani dyspozytorka, która sprawiedliwie wzywa jednostki do zdarzeń, reszta ma swoje 2 jednostki i tylko one wyjeżdżają, czasami dochodzi jeszcze jedna(dodam, że tylko jedna z systemu). Czasami zdarzają się parodie wyjazdów, ale dyspozytor jest święty.
Staramy się utrzymać naszą jednostkę na poziomie i nie odbiegać od reszty a nawet mamy więcej sprzętu niż te co wyjeżdżają ale to i tak nic nie daje. Jeśli nawet mamy bliżej do zdarzenia to i tak nic nie zmienia, wzywani jesteśmy od święta
PSP nie umie docenić jakie ma zaplecze w OSP, nie szanują ochotników i to PSP niszczy OSP w większym stopniu niż Gminy.
Jako członkowie poświęcamy dużo czasu, sił a nawet swoich pieniędzy na naszą OSP i zwięczeniem naszej pracy jest możliwość pomocy oraz szacunek PSP a tego brak. Oczywiście możemy wycofać auto i nie reagować na alarm z PSP ale w tym momencie poświęcamy ludzi potrzebujących pomocy.
Wszędzie są problemy z dysponowaniem, a podstawowy błąd jest taki, że niestety dyspozytorzy nie znają topografii terenu tak jak miejscowi bo po prostu nie da się wszystkiego znać. Musimy czekać aż będą nas alarmowali lub jak coś widzimy zgłaszać się że jest zagrożenie i wyjeżdżam. Pozdrawiam
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" - Albert Einstein
Wszystkim tym którzy mają problemy z wyjazdami polecam udanie się do KP PSP i sprawdzenie czy dyspozytorzy mają pełną informację o was. Niestety często okazuje się że dane w SWD są nieaktualne i dyspozytor może nawet nie wiedzieć jaki macie sprzęt, ilu wyszkolonych i ubezpieczonych ludzi itp. To może powodować że nie jest pewny stanu waszej jednostki i nie chce ryzykować. Warto udać się tam, na spokojnie pogadać z chłopakami i posprawdzać czy wszystko jest aktualne, wiem bo sam co nieco aktualizowałem swego czasu.