Dyskusja o aktualnych wydarzeniach odnoszących się do typowych sytuacji życia codziennego. Informacje z pierwszej ręki obejmujące tematy przyciągające uwagę.
Ciarki mnie przechodzą jak oglądam takie sceny. Wypada się nauczyć, że używanie techniki rozpieracza ramieniowego i łańcuchów do wyrywania kierownicy jest techniką ostatniej szansy ponieważ jest duże ryzyko że wyrwana kolumna kierownicy wpakuje się w nogi poszkodowanego uszkadzając kości i duże naczynia krwionośne. Polecam książkę Holmatro: http://www.holmatro.com/rescue/en/m1568 ... -book.aspx
Stosowanie na pokazach z żywym pozorantem to... aż nie wiem co napisać. Zróbcie sobie kukłę jak się chcecie tak bawić.
PS: czerwone hełmy i logo PSP na ramieniu - wstydzicie się, że jesteście ochotnikami?
Sylwek pisze:Ciarki mnie przechodzą jak oglądam takie sceny. Wypada się nauczyć, że używanie techniki rozpieracza ramieniowego i łańcuchów do wyrywania kierownicy jest techniką ostatniej szansy ponieważ jest duże ryzyko że wyrwana kolumna kierownicy wpakuje się w nogi poszkodowanego uszkadzając kości i duże naczynia krwionośne.
Stosowanie na pokazach z żywym pozorantem to... aż nie wiem co napisać. Zróbcie sobie kukłę jak się chcecie tak bawić.
Kolega Sylwek ma rację. Duże szczęście że do pokazu użyliście Tico, w nowszych samochodach gdzie kolumna kierownicza jest łamana Sprzęgłem Kardana na pewno doszło by do wyłamania jej... Pamiętajcie o tym Dziś odciągania kolumny praktycznie nie stosuje się, u nas na kursie wręcz powiedziano że nie wolno tego robić.
Ale, marudzić może każdy a robić jest mało komu... dlatego też gratuluje ciekawego pomysłu i aktywnych działań w czynach społecznych
Sylwek pisze:Ciarki mnie przechodzą jak oglądam takie sceny. Wypada się nauczyć, że używanie techniki rozpieracza ramieniowego i łańcuchów do wyrywania kierownicy jest techniką ostatniej szansy ponieważ jest duże ryzyko że wyrwana kolumna kierownicy wpakuje się w nogi poszkodowanego uszkadzając kości i duże naczynia krwionośne. Polecam książkę Holmatro: http://www.holmatro.com/rescue/en/m1568 ... -book.aspx
Stosowanie na pokazach z żywym pozorantem to... aż nie wiem co napisać. Zróbcie sobie kukłę jak się chcecie tak bawić.
PS: czerwone hełmy i logo PSP na ramieniu - wstydzicie się, że jesteście ochotnikami?
Witam. Właśnie dlatego do pokazu zostało wybrane leciwe auto i dość niskiej jakościowo myśli technicznej dodatkowo nieodkształcone po wypadku. Ponadto podczas pokazów wykorzystaliśmy niewielki kąt rozwarcia ramion rozpieracza aby zminimalizować ryzyko odkształceń elementów - chodziło raczej o to aby pokazać, że tak też można działać. Niestety (a może i na szczęście bo mamy lepsze materiały, nowe pomysły inżynierów) korzystanie z tej metody w nowych samochodach jest - jak wspomniałeś - pierońsko ryzykowne. Na szczęście rzadko z tej metody trzeba korzystać.
fire45 pisze:
Sylwek pisze:PS: czerwone hełmy i logo PSP na ramieniu - wstydzicie się, że jesteście ochotnikami?
Dużo ochotników posiada już czerwone hełmy. A logo na ramieniu - można zamówić OSP na wzorze PSP. Być może takie posiadają.
Takie mamy (z napisem OSP). Ale zdziwiłem się jak Sylwek o tym napisał bo zupełnie nie zwróciłem na to wcześniej uwagi. A czerwone hełmy no cóż... po pewnym czasie nie żółkną i nie wyglądają (przepraszam za porównanie) ale jak obsikane.
Książka Holmatro wraz z książką na temat dbania o kręgosłup poszkodowanego (w tym zawierająca metody ewakuacji poszkodowanych bez lub ze znacznie skróconym czasem używania sprzętu hydraulicznego) stanowią świetne podstawy ratownictwa technicznego. Oczywiście również polecam, chociaż mogłaby ona być odświeżona nowym wydaniem - do ściągnięcia niestety nie ma wersji polskiej ale jak ktoś nie zna za dobrze angielskiego to dwie - trzy godziny ze słownikiem i da radę. Dodatkową lekturę, którą bym polecił to metody wykonywania dostępu w samochodach wiodących marek (np. Mercedes). Jest tam kilka informacji, których w książce od Holmatro nie ma.
Pokaz oczywiście ciekawy i wiadomo, że często na pokazach trzeba prezentować rożne techniki, działać dynamicznie i efektownie ku uciesze Ale osobiście bym nie ryzykował z żywym pozorantem ciągnięcia łańcuchami - sam kombinuje jak tu manekina załatwić bo firmowe fantomy ewakuacyjne kosztują ok 7000 PLN.
Ostatnio zmieniony śr 06 cze 2012, 12:11 przez Sylwek, łącznie zmieniany 2 razy.
Najpierw poruszę temat używania łańcuchów. Mnie uczono tego jako jednej z metod najpierw na kursie na który wysłała mnie OSP, a ostatnio nawet na podoficerce. Interesuje się tematyka pożarniczą, ale pierwszy raz się z tym spotykam. Miałem nosa używając odciagania głównie jako asekuracji ofiary, a kolumnę podnosiłdm małym rozpieraczem kolumnowym. Generalnie technika się zmienia szkoda, że szkolenie nie nadąża.
Odnośnie symulanta ofiary to nie widzę w tym nic złego i sam tak robię. Pokazy to nie ćwiczenia i raz , że wszystko robimy wolniej, a dwa że profesjonalnie. Nikt nie będzie się uczył, jak człowiek w środku. Pozorantem jest strażak z naszej jednostki. Zawsze najpierw kołnierz i koc na ofiarę strażak obok, później szyby i dopiero hydraulika. Jeśli działa się profesjonalnie to ofierze po prostu nie ma prawa się nic stać. Tu nie ma pośpiechu, a i ten nic nie tłumaczy. Jeśli uważalbym, że moje działania mogą zrobić krzywdę pozorantowi to bym do wypadków nie jeździł. Jak coś robisz to rób to dobrze. Także nie przesadzajcie Panowie . Chciałem zauwazyc że na imprezach PSP też są pozoranci, a niestety moi koledzy z zawodowej mają duże mniejsze umiejętności niż ochotnicy z mej OSP. W woli ścisłości dla mnie pokaz to zabezpieczenie ofiary usunięcie drwi i słupka plus dach i szyby i ewakuacja na deskę. Jak się uczyli chłopaki to było bez ofiar.
Jeżeli chodzi o manekina to ja zrobiłem coś takiego że załatwiłem ubranie robocze i zostało pozszywane bluza i spodnie oraz nogawki na dole i rękawy. przez kołnierz można wypełnić trocinami (jest ciężki) lub szmatami i gąbką. Najlepiej załatwić ubranie robocze z mocnego materiału lub uszyć z brezentu. Można również wykonać manekina ze starych spodni i bluzy munduru bojowego również zszywając wszystkie elementy i wypełniając środek. Co do wypełnienia to wszystko zależy od potrzeby ćwiczeń. Jeżeli manekin będzie ciężki to na ćwiczeniach będzie dużo potu lecz w praktyce ułatwi, jak będą ćwiczenia na lekkim manekinie to w praktyce mogą być kłopoty. Ja mam wykonane trzy manekiny o różnej wadze od 40 do 80 kg.
OSP Warszowice zaprezentowała swój podział bojowy, oraz "salut z DWP Jelcza: http://www.youtube.com/watch?v=1pA2Jr55 ... ture=g-upl
film nagrany aparatem KODAK EASYSHARE C190 przepraszam za jakośc.
Nam strażakom wylanie wody z GCBA było na rękę , bo jelcz od poniedziałku jest w remoncie.
Pokaz oczywiście ciekawy i wiadomo, że często na pokazach trzeba prezentować rożne techniki, działać dynamicznie i efektownie ku uciesze Ale osobiście bym nie ryzykował z żywym pozorantem ciągnięcia łańcuchami - sam kombinuje jak tu manekina załatwić bo firmowe fantomy ewakuacyjne kosztują ok 7000 PLN.
Wiem, że chodziło o edukację - nie poczułem się urażony itd. itp..
Chciałbym zrobić manekina (po co kupować oryginalnego??) ważącego około 75 - 85 kg. Dzięki za porady wszystkim (może Sylwku wydzielisz posty nt. manekina?)