Wozem strażackim na dyskotekę
: wt 04 gru 2012, 20:05
Tekst z prasy: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/7 ... l?cookie=1
Młody mieszkaniec Woli Dębińskiej był tak bardzo uczynny dla swoich kolegów, że... skończył przed sądem. Strażak ochotnik "pożyczył" wóz bojowy z miejscowej jednostki tylko po to, żeby zawieźć znajomych na dyskotekę. - Mało tego, ten strażak nie miał żadnych uprawnień do prowadzenia pojazdów - mówi Zbigniew Małysa, sędzia Sądu Rejonowego w Brzesku.
Według ustaleń policji, 24-letni druh został poproszony przez kolegów o odwiezienie na dyskotekę. Uczynny młodzieniec zgodził się bez wahania. Niestety, później poniosła go fantazja, bo postanowił pojechać na imprezę wozem strażackim ze swojej jednostki. Z uruchomieniem samochodu nie miał żadnego problemu. Klucze do remizy miał jego ojciec. Kontynuator strażackich tradycji rodzinnych zabrał je, a w środku pomieszczenia odnalazł kluczyki do wozu.
Jeden ze strażaków zauważył, że samochód jeździ po wsi.
Zaniepokojony zgłosił sprawę na policję - relacjonuje Zbigniew Małysa.
Mieszkaniec Woli Dębińskiej odwiózł kolegów i wrócił do remizy. Tam dobra passa dobiegła końca. W okolicach budynku znajdowali się funkcjonariusze policji. Młodzieniec został zatrzymany. Za swoją "ofiarność" spotkały go wdzięczność kolegów, ale i grzywna.
- Oskarżony przyznał się do winy i zdecydował się na dobrowolne poddanie karze. Za swój wybryk został ukarany grzywną w wysokości 600 złotych - kończy Zbigniew Małysa.
Młody mieszkaniec Woli Dębińskiej był tak bardzo uczynny dla swoich kolegów, że... skończył przed sądem. Strażak ochotnik "pożyczył" wóz bojowy z miejscowej jednostki tylko po to, żeby zawieźć znajomych na dyskotekę. - Mało tego, ten strażak nie miał żadnych uprawnień do prowadzenia pojazdów - mówi Zbigniew Małysa, sędzia Sądu Rejonowego w Brzesku.
Według ustaleń policji, 24-letni druh został poproszony przez kolegów o odwiezienie na dyskotekę. Uczynny młodzieniec zgodził się bez wahania. Niestety, później poniosła go fantazja, bo postanowił pojechać na imprezę wozem strażackim ze swojej jednostki. Z uruchomieniem samochodu nie miał żadnego problemu. Klucze do remizy miał jego ojciec. Kontynuator strażackich tradycji rodzinnych zabrał je, a w środku pomieszczenia odnalazł kluczyki do wozu.
Jeden ze strażaków zauważył, że samochód jeździ po wsi.
Zaniepokojony zgłosił sprawę na policję - relacjonuje Zbigniew Małysa.
Mieszkaniec Woli Dębińskiej odwiózł kolegów i wrócił do remizy. Tam dobra passa dobiegła końca. W okolicach budynku znajdowali się funkcjonariusze policji. Młodzieniec został zatrzymany. Za swoją "ofiarność" spotkały go wdzięczność kolegów, ale i grzywna.
- Oskarżony przyznał się do winy i zdecydował się na dobrowolne poddanie karze. Za swój wybryk został ukarany grzywną w wysokości 600 złotych - kończy Zbigniew Małysa.