matios2 pisze:Liczę że znajdzie się dobra dusza która rozwieje moje wątpliwości

No cóż, może nieco rozjaśnię. "Iskrownik" o którym mowa to nic innego jak zapłon typu CDI ...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Capacitor_ ... e_Ignition ...można sobie poczytać jak to działa ale w gruncie rzeczy to niemal to samo w chińskich skuterach czy pilarkach łańcuchowych. Przy czym do motorka to kosztuje trochę ponad 100 zł a tu chyba przekracza wartość całej motopompy

Osobiście nie widziałem tego na oczy (2x cewko-moduł + koło z magnesem(i) ), ale jak najbardziej jest to dobre rozwiązanie ...jak każde które eliminuje tzw wypadanie zapłonów i wszystkie inne wady przerywaczy oraz typowe problemy spalania mieszanki w silnikach dwusuwowych. Niemal wszystko co potrzebne do budowy można kupić tj cewko-moduły, koło zamachowe utoczyć + magnes, ustalić odległość od czujników i sam punkt powinien być regulowany. Najlepiej korzystać z gotowych układów dla silników 2T które mają stały punkt i ręcznie ustawić, przy zmiennym (głównie silniki 4T) raczej nie trafimy w "zakres pracy" dla naszej staruszki

Na czas zassania wpływ jest raczej niewielki, za to gdy silnik zostaje obciążony myślę że można spodziewać się 2-3 sek zysku. Napisałem orientacyjnie, gdyż im silnik sprawniejszy i w lepszej kondycji tym ten zysk będzie większy ale do pewnego momentu. W tym przypadku mamy do czynienia także ze zmiennym punktem zapłonu, czyli punkt zapłonu zmienia nam się funkcji obrotów co także ma "jakiś" wpływ. Napisałem "jakiś" gdyż przy ćwiczeniu bojowym używamy pełnej mocy silnika a ta generowana jest blisko obrotów maksymalnych, zaś zmienny punkt zapłonu ma wpływ głównie na moment obrotowy czyli tempo rozpędzania się silnika ...który w tym przypadku rozpędza się bez obciążenia i nie ma oporów. W momencie zassania wody gdy opory wzrastają a obroty spadają zmienny punkt także może się zmieniać i "pomagać" silnikowi aby był silniejszy. Nie wiem czy w omawianym "iskrowniku" punkt zapłonu jest zmienny ciągle ale np. w niektórych skuterach zmiana punktu jest realizowana np. tylko raz po przekroczeniu określonej liczby obrotów ....także trochę lipa. Ewentualnie gdyby silnik wymagał innego paliwa jak metanol to można się nieco pobawić "mapą zapłonu" i wspomagać spalanie.
Jednak nie zachwycałbym się tym tak bardzo gdyż byłoby to bardziej przydatne w akcji p.pożarowej gdzie trzeba podawać wodę wyżej lub dalej i silnik pracuje ciągle na różnych obrotach. W dodatku statyczny punkt zapłonu także można sobie zmienić wg upodobań i już taki zabieg w połączeniu z zapłonem np. bateryjnym/elektronicznie sterowanym na zawodach daje wymierne rezultaty.
Ceny nie będę komentował, w sieci jest dużo przykładów jak młodzi ludzie za kilka złotych przerabiają swoje WSKi czy Simsony, ale CDI to nie jedyne rozwiązanie. Problemem zawsze jest przerywacz i długi czop wału, ciężko to ustawić a przy tej odległości od tarczy wału na krzywce bicie bywa już duże i do tego nietrwałe współczesne przerywacze pogarszają całą sytuacje. Niektóry "fachmani od pomp" wkładają duże cewki butelkowe, w połączeniu z akumulatorem zapłon jest pewniejszy ale wiąż obwód cewki przerywany jest przez sam przerywacz. Można temu zaradzić dokładając do każdego obwodu z cewką układ sterujący, wtedy przerywacz wyznacza tylko punkt zapłonu a nad całą resztą czuwa elektronika.
Osobiście myślałem nad CDI ale że m.pompa tyko do zawodów więc "poszedłem" w innym kierunku. Używam zapłonu własnej konstrukcji; bateryjnego, bezstykowego ze wspólnym centralnym układem sterującym wykonanym na zamówienie. Całość składa się z dwóch cewek WN o odpowiedniej rezystancji, wysokiej jakości przewodów i fajek, układu sterującego z diodami sygnałowymi dla każdego cylindra, przekaźnika dla odcięcia prawego cylindra i zestawu czujników z pierścieniem dla wyznaczenia punktu zapłonu. Wszystko jest tak upakowane iż jest niewidoczne dla postronnych. Efektem jest bezawaryjny, bezobsługowy w pełni regulowany zapłon, a samo wyładowanie pozwala na ustalenie znacznie większego odstępu elektrod na świecy. Przy zmienionym wyprzedzeniu na "sport", silnik gdy zimny potrafi się "trząść" (efekt nie dopalania mieszanki ze względu na słabe odparowywanie paliwa), na ciepłym jest już lepiej ale nadal niespokojnie, za to "na górze" obrotów to już huragan i trzeba uważać aby nie przekroczyć maksymalnych obrotów. Silnik pracuje równo i ciągle "chce" się rozpędzać, zakres wahania obrotów ze względu na różne obciążenie jest mniejszy niż dla tradycyjnego zapłonu, np. gdy kolejno zamykamy i otwieramy zawory rozdzielacza. Główną zaletą jest także "czas trwania" iskry, który mam ponoć większy niż w CDI co na pewno pomaga. I to wszystko za 1/3 ceny tego co wyżej. Na dobrym akumulatorze pompować można spokojnie 30 min jak nie więcej
Jeśli szukacie nietypowych rozwiązań to być może warto zwrócić głowę w stronę młodych i zapytać jak to się robi że z Simsona można wydobyć nie 20% a 200% mocy.
Pozdrawiam