Dowcipy o strażakach
-
Topic author - Posty: 24
- https://dekodeco.com.pl/producent-mebli-na-wymiar-w-warszawie-nowoczesne-kuchnie/
- Rejestracja: śr 05 wrz 2012, 10:50
- Status: Offline
Dowcipy o strażakach
Może coś dla rozluźnienia? :
Dyżurujący przy telefonie strażak odbiera zgłoszenie o pożarze i odpowiada do słuchawki:
- Niestety, wszystkie wozy wyjechały na akcje gaszenia, nic nie mogę na to poradzić.
Gdy odłożył słuchawkę, siedzący obok niego kolega mówi:
- Zwariowałeś?! Przecież wszystkie wozy są wolne!
- Tak, ale to pali sie domek mojej teściowej.
---------------------------------------
- Sąsiedzie, czy wasze konie kopcą papierosy?
- Zgłupieliście sąsiedzie?!
- No to stajnia wam się jara!
----------------------------------
W czasie ćwiczeń oficer pyta strażaka, co by zrobił, gdyby zauważył , że grozi komuś śmierć w płomieniach.
- Krzyknąłbym "człowiek w niebezpieczeństwie"
- Nieźle, ale gdyby to był któryś z waszych komendantów?
- Hmmm.... to zależy który...
---------------------------
Strażak wraca po pracy do domu i czując z kuchni swąd, woła do żony:
- Kochanie, cóż za cudowny zapach spalenizny!
Dyżurujący przy telefonie strażak odbiera zgłoszenie o pożarze i odpowiada do słuchawki:
- Niestety, wszystkie wozy wyjechały na akcje gaszenia, nic nie mogę na to poradzić.
Gdy odłożył słuchawkę, siedzący obok niego kolega mówi:
- Zwariowałeś?! Przecież wszystkie wozy są wolne!
- Tak, ale to pali sie domek mojej teściowej.
---------------------------------------
- Sąsiedzie, czy wasze konie kopcą papierosy?
- Zgłupieliście sąsiedzie?!
- No to stajnia wam się jara!
----------------------------------
W czasie ćwiczeń oficer pyta strażaka, co by zrobił, gdyby zauważył , że grozi komuś śmierć w płomieniach.
- Krzyknąłbym "człowiek w niebezpieczeństwie"
- Nieźle, ale gdyby to był któryś z waszych komendantów?
- Hmmm.... to zależy który...
---------------------------
Strażak wraca po pracy do domu i czując z kuchni swąd, woła do żony:
- Kochanie, cóż za cudowny zapach spalenizny!
Re: Dowcipy o strażakach
Humor, dowcipy wszystko ok
ale takie tematy zakładajmy w dziale Hyde Park 


-
- Posty: 571
- Rejestracja: ndz 24 kwie 2011, 10:15
- OSP (gm., woj.): OSP Posada Zarszyńska
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Dowcipy o strażakach
Bogu na chwałę, ludziom na pożytek
Re: Dowcipy o strażakach
Płonie rafineria. Kilka jednostek Państwowej Straży Pożarnej bezradnie patrzy na buchające płomienie i eksplozje. W pewnym momencie pojawia się pojazd Ochotniczej Straży Pożarnej. 30 Star mija jednostki PSP taranując ogrodzenie. Ochotnicy wypadają z pojazdu i błyskawicznie gaszą pożar. Wojewoda po przekazaniu gratulacji przechodzi do konkretów:
-Panowie, jak mogę się Wam odwdzięczyć za tą akcję?? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce??
- Nooo, w pierwszej kolejności to przydałoby się zrobić hamulce w Starze...
-Panowie, jak mogę się Wam odwdzięczyć za tą akcję?? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce??
- Nooo, w pierwszej kolejności to przydałoby się zrobić hamulce w Starze...
-
- Posty: 282
- Rejestracja: wt 11 paź 2011, 20:13
- OSP (gm., woj.): Kuźnica Grabowska
- Status: Offline
Re: Dowcipy o strażakach
Pamiętnik Strażaka OSP
Jeśli zamierzasz wstąpić do Ochotniczej Straży Pożarnej to może najpierw poczytaj co też tam cię może spotkać...
Dzień 1.
Postanowiłem zapisać się do OSP. Prezes powiedział - nie ma sprawy. Przyniosłem wpisową flaszkę. Pierwsze szkolenie mam zaliczone.
Dzień 2.
Nowi koledzy tłumaczą mi działanie podstawowych urządzeń używanych podczas akcji. Popijamy przy tym wódeczkę. Zimniutka - chłodzenie wódki w zbiorniku Jelcza to świetny pomysł!
Dzień 3.
Moje pierwsze manewry. Dowiedziałem się, że wąż trzeba trzymać oburącz i z pomocą kolegi. Na pamiątkę została mi pręga na plecach, podbite oko i potargane spodnie.
Dzień 4.
W nocy poszliśmy testować nową pompę. Jest świetna! W ciągu 2 godzin wypompowaliśmy cały staw rybny. Wziąłem do domu 3 reklamówki karpi.
Dzień 5.
Dostaliśmy wezwanie na pobliski staw rybny. Cała woda zeszła do pobliskiej rzeczki, razem z rybami. Gospodarz jest załamany. Cóż, trudno. Przynajmniej zalaliśmy mu ten stawek przy pomocy naszej nowej pompy. Jest rewelacyjna, w dwie godziny było po robocie!
Dzień 6.
Rozruch samochodów. Jelcz wyjechał. Z Żukiem było gorzej - rozładował się akumulator.
Dzień 7.
Naczelnik przywiózł prostownik z domu. Okazało się że jednak akumulator był dobry - to rozrusznik szlag trafił. Na szczęście Grzesio ma brata w wojsku, który obiecał, że załatwi taki rozrusznik...
Dzień 8.
Pożar trawy. Pali się ze 200 metrów. Bierzemy tłumice w dłoń i hajda! Maćko na dzień dobry wyrżnął orła na jakiejś kępie trawy ale szybko się pozbierał. Zgasiliśmy to raz-dwa. Oczywiście, żeby od nadmiaru ognia się nie odwodnić, odbezpieczyliśmy, jeszcze w samochodzie, flaszkę.
Dzień 9.
Spokojny dzień. Z nudów zabraliśmy się za testowanie aparatów powietrznych. Na początek udało mi się rozwalić manometr (nigdy nie należy machać manometrem jak lassem). Grzesio po założeniu maski, podpiął się do butli i zaczął się jakoś dziwnie słaniać... Dopiero prezes uświadomił go, że warto by jeszcze zawór odkręcić. Marian okazał się za chudy i po założeniu butli wywalił się, a Maciek jakimś cudem założył maskę „do góry nogami”.
Dzień 10.
Brat Grześka załatwił rozrusznik do Żuka. Po zamontowaniu auto ruszyło! Znowu mamy 2 sprawne wozy.
Dzień 11.
Jednak mamy tylko 1 sprawny wóz. Wszystko przez kota który wtargnął do garażu. Zainstalował się pod Żukiem i nie chciał wyleźć. Celem wypłoszenia bestyji, Maciek założył maskę z aparatu powietrznego. Głupie kocisko, zgodnie z przewidywaniami, wystraszyło się, jednak podczas ucieczki walnął łbem o tłumik w którym teraz zionie wielka, gustowna dziura. Trzeba zorganizować nowy tłumik i maskę do aparatu powietrznego, bo Maciek – sierota jedna – potknął się na progu garażu i rozwalił szybkę w masce. Znowu koszty...
Oryginalny tekst znajduje się na portalu Joemonster pod adresem http://www.joemonster.org/art/7486/Pami ... razaka_OSP
Jeśli zamierzasz wstąpić do Ochotniczej Straży Pożarnej to może najpierw poczytaj co też tam cię może spotkać...
Dzień 1.
Postanowiłem zapisać się do OSP. Prezes powiedział - nie ma sprawy. Przyniosłem wpisową flaszkę. Pierwsze szkolenie mam zaliczone.
Dzień 2.
Nowi koledzy tłumaczą mi działanie podstawowych urządzeń używanych podczas akcji. Popijamy przy tym wódeczkę. Zimniutka - chłodzenie wódki w zbiorniku Jelcza to świetny pomysł!
Dzień 3.
Moje pierwsze manewry. Dowiedziałem się, że wąż trzeba trzymać oburącz i z pomocą kolegi. Na pamiątkę została mi pręga na plecach, podbite oko i potargane spodnie.
Dzień 4.
W nocy poszliśmy testować nową pompę. Jest świetna! W ciągu 2 godzin wypompowaliśmy cały staw rybny. Wziąłem do domu 3 reklamówki karpi.
Dzień 5.
Dostaliśmy wezwanie na pobliski staw rybny. Cała woda zeszła do pobliskiej rzeczki, razem z rybami. Gospodarz jest załamany. Cóż, trudno. Przynajmniej zalaliśmy mu ten stawek przy pomocy naszej nowej pompy. Jest rewelacyjna, w dwie godziny było po robocie!
Dzień 6.
Rozruch samochodów. Jelcz wyjechał. Z Żukiem było gorzej - rozładował się akumulator.
Dzień 7.
Naczelnik przywiózł prostownik z domu. Okazało się że jednak akumulator był dobry - to rozrusznik szlag trafił. Na szczęście Grzesio ma brata w wojsku, który obiecał, że załatwi taki rozrusznik...
Dzień 8.
Pożar trawy. Pali się ze 200 metrów. Bierzemy tłumice w dłoń i hajda! Maćko na dzień dobry wyrżnął orła na jakiejś kępie trawy ale szybko się pozbierał. Zgasiliśmy to raz-dwa. Oczywiście, żeby od nadmiaru ognia się nie odwodnić, odbezpieczyliśmy, jeszcze w samochodzie, flaszkę.
Dzień 9.
Spokojny dzień. Z nudów zabraliśmy się za testowanie aparatów powietrznych. Na początek udało mi się rozwalić manometr (nigdy nie należy machać manometrem jak lassem). Grzesio po założeniu maski, podpiął się do butli i zaczął się jakoś dziwnie słaniać... Dopiero prezes uświadomił go, że warto by jeszcze zawór odkręcić. Marian okazał się za chudy i po założeniu butli wywalił się, a Maciek jakimś cudem założył maskę „do góry nogami”.
Dzień 10.
Brat Grześka załatwił rozrusznik do Żuka. Po zamontowaniu auto ruszyło! Znowu mamy 2 sprawne wozy.
Dzień 11.
Jednak mamy tylko 1 sprawny wóz. Wszystko przez kota który wtargnął do garażu. Zainstalował się pod Żukiem i nie chciał wyleźć. Celem wypłoszenia bestyji, Maciek założył maskę z aparatu powietrznego. Głupie kocisko, zgodnie z przewidywaniami, wystraszyło się, jednak podczas ucieczki walnął łbem o tłumik w którym teraz zionie wielka, gustowna dziura. Trzeba zorganizować nowy tłumik i maskę do aparatu powietrznego, bo Maciek – sierota jedna – potknął się na progu garażu i rozwalił szybkę w masce. Znowu koszty...
Oryginalny tekst znajduje się na portalu Joemonster pod adresem http://www.joemonster.org/art/7486/Pami ... razaka_OSP
-
Topic author - Posty: 24
- Rejestracja: śr 05 wrz 2012, 10:50
- Status: Offline
Re: Dowcipy o strażakach
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
- Proszę zacisnąć zęby!- krzyczy znosząc ja w dół po drabinie.
- W takim razie musimy wrócić na górę, zostały na półce w łazience!
--------------------------
Płonie duży obiekt, przyjechało kilka jednostek. Strażacy uwijają sią jak w ukropie. Nagle jeden ze strażaków odchodzi. Ludzie przyglądający się pytają :
- Co pan robi? Dlaczego pan dalej nie gasi?,przecież ciągle się pali
Na co strażak:
- Ja chciałem być zatrudniony na cały etat, ale zatrudniono mnie tylko na połowę etatu......
- Proszę zacisnąć zęby!- krzyczy znosząc ja w dół po drabinie.
- W takim razie musimy wrócić na górę, zostały na półce w łazience!
--------------------------
Płonie duży obiekt, przyjechało kilka jednostek. Strażacy uwijają sią jak w ukropie. Nagle jeden ze strażaków odchodzi. Ludzie przyglądający się pytają :
- Co pan robi? Dlaczego pan dalej nie gasi?,przecież ciągle się pali
Na co strażak:
- Ja chciałem być zatrudniony na cały etat, ale zatrudniono mnie tylko na połowę etatu......
Re: Dowcipy o strażakach
świetny dowcip hehe się uśmialiśmy z chłopakami
pozdrawiamy!!!!

Sprawdź czy możesz kupić mieszkanie z dopłatami w programie mieszkanie dla młodych 2014 http://zasilek-dla-bezrobotnych.blogspot.com - Tani wynajem mieszkań FMnW
-
- Posty: 3
- Rejestracja: czw 01 sie 2013, 13:22
- Status: Offline
Re: Dowcipy o strażakach
Mój ulubiony kawał to:
Jasiu jest strażakiem i jedzie gasić blok:
- Wy wejdźcie na górę i rzucajcie mi ludzi, ja będę ich łapał.
- Dobra
Rzucają mu 1 złapał i położył, 2 to samo.
W końcu rzucają murzyna.
Jasiu go nie złapał i krzyczy:
- Spalonych nie rzucajcie!
:D:D:D:D:D:D:D
Jasiu jest strażakiem i jedzie gasić blok:
- Wy wejdźcie na górę i rzucajcie mi ludzi, ja będę ich łapał.
- Dobra
Rzucają mu 1 złapał i położył, 2 to samo.
W końcu rzucają murzyna.
Jasiu go nie złapał i krzyczy:
- Spalonych nie rzucajcie!

Re: Dowcipy o strażakach
Do sypialni wpada mąż i wola do leżącej w łóżku żony:
- Ubieraj się szybko! Pożar!!!
Z szafy przerażony męski glos:
- Meble! Ratujcie meble!

- Ubieraj się szybko! Pożar!!!
Z szafy przerażony męski glos:
- Meble! Ratujcie meble!


Re: Dowcipy o strażakach
W straży pożarnej dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął.
Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry,czy to ZUS?
- Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął!
- Wiem, ale jak przyjemnie tego posłuchać...
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
- Proszę zacisnąć zęby!-krzyczy znosząc ja
w dół po drabinie.
- W takim razie musimy wrócić na górę, zostały
na półce w łazience!

- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął.
Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry,czy to ZUS?
- Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął!
- Wiem, ale jak przyjemnie tego posłuchać...
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
- Proszę zacisnąć zęby!-krzyczy znosząc ja
w dół po drabinie.
- W takim razie musimy wrócić na górę, zostały
na półce w łazience!



-
- Posty: 3
- Rejestracja: pn 09 wrz 2013, 11:06
- Status: Offline
Re: Dowcipy o strażakach
Oby nie mój mążpan_jozek pisze:Do sypialni wpada mąż i wola do leżącej w łóżku żony:
- Ubieraj się szybko! Pożar!!!
Z szafy przerażony męski glos:
- Meble! Ratujcie meble!![]()

Re: Dowcipy o strażakach
hahaah niezłeszybki_wiatr pisze:Mój ulubiony kawał to:
Jasiu jest strażakiem i jedzie gasić blok:
- Wy wejdźcie na górę i rzucajcie mi ludzi, ja będę ich łapał.
- Dobra
Rzucają mu 1 złapał i położył, 2 to samo.
W końcu rzucają murzyna.
Jasiu go nie złapał i krzyczy:
- Spalonych nie rzucajcie!
