Ja wam druhowie powiem tylko, że nie chciałbym nigdy aby strażacy/dowódcy kłócili się na miejscu akcji o cokolwiek

Ktoś fajnie napisał... czasem trzeba ustąpić i to trochę boli, ale prawdziwi strażacy przyjmą to do wiadomości i zajmą się tym co akurat trzeba zrobić na miejscu zdarzenia... sami wiecie że nie raz każda para rąk się przyda.
Moim zdaniem prawidłowe podejście do drugiej osoby, człowieka jest najważniejsze, czasem trzeba zaufać innym a czasem kierować się własnym przeczuciem, doświadczeniem... Współpraca jest najważniejsza...
Trochę odbiegając od tematu ale zostając jeszcze w temacie współpracy:
Czy w waszych OSP, gminach, powiatach organizuje się wspólne ćwiczenia, działania? Pozorowane działania, na które przyjeżdża po kilka OSP z gminy/terenu, gdzie można wspólnie podziałać, podzielić się wiedzą na temat działań i sprzętu? takie akcie po których można razem usiąść przy jednym stole i każda z osób biorących udział w ćwiczeniu powie co mogła by jeszcze zrobić by kolejne ćwiczenia albo akcja mogła wypaść lepiej. Ćwiczenia po których dowódcy siedząc razem rozmawiają o tym co można poprawić w łączności, działaniu, taktyce, poprawie działań operacyjnych? Nie po to by następnym razem dowodził ten lepszy ale po to by następnym razem akcja trwała o kilka minut krócej albo żeby kolejna akcja przebiegała mniej chaotycznie czy coś takiego... na takich ćwiczeniach można się zżyć, zintegrować poznać kolegów z innych osp... po tego typu akcjach można śmiało jechać na akcję i nie myśleć, że znów przyjedzie ta druga osp i będą się plątać pod nogami, tylko pomyśleć że przyjadą chłopaki z drugiej osp i pomogą nam w tym czego sami nie zrobimy... bo jest nas za mało, albo po prostu czegoś nie umiemy... Moim zdaniem to takie proste i mogło by tak być... nie wiem skąd tyle złości i przerośniętych ambicji kto jest lepszy, ważniejszy, nadrzędny.. po co to? Czy to ratuje ludzi?
PS> Wybaczcie gramatykę, ortografię i stylistykę tego tekstu, ale pisałem na szybko, w ostatniej chwili.
Pozdrawiam druhów.