
Piszę do Was z prośbą o pomoc w rozwiązaniu pewnego problemu, który w jakimś stopniu niszczy naszą jednostkę. Sprawa wygląda następująco: Od dłuższego czasu mieszkańcy naszej miejscowości robią sobie w naszej świetlicy OSP świetlicę wiejską. Przychodzą jakby nigdy nic, piją alkohol, palą papierosy pomimo zakazu a nasz pożal się boże (może nie powinienem tak na niego mówić) naczelnik nie widzi w tym najmniejszego problemu. Jego zachowanie przypomina teraz zachowanie "dużego dziecka". Ekscytuje się z byle czego, np. z powieszonego przez siebie na ścianie plakatu itp. Rozmowy z nim nie przynoszą żadnego efektu. Po zebraniu zarządu owy naczelnik miał dopilnować, aby w remizie nastała dyscyplina, ale jest jeszcze gorzej. Problem też w tym, że nie ma chętnej osoby na jego stanowisko.
Myśleliśmy z prezesem aby nie przesiadywać codziennie w remizie tylko co kilka dni, aby zapobiec przyzwyczajeniu się ludziom do schadzek w naszej remizie. Doszło do tego, że nie może spokojnie porozmawiać ze sobą w gronie zarządu bo zawsze trafi się jakiś natrętny obywatel, który chce wszystko wiedzieć.
Poradźcie mi co zrobić aby w końcu zapanował porządek? Jak to jest u was w remizach? Kto rządzi u Was w remizach gdy nie ma prezesa? Czy macie też takich natrętnych ludzi, którzy nie są członkami a wpychają się Wam do remizy? Co jaki czas spotykacie się w remizach? Z góry wszystkim dziękuje.